Sztuczne barwniki w żywności dla dzieci odpowiedzialne za ADHD
Dodał: MCK Data: 2007-09-15 10:31:56 (czytane: 9190)
Wyniki nie są niespodzianką dla grup działaczy, zrzeszonych w
Hyperactive Children's Support Group, którzy od dawna twierdzą, że
wyeliminowanie bezwartościowego jedzenia mogłoby w znacznym stopniu
przyczynić się do poprawy zachowania niektórych dzieci.
Ponad 30 lat temu amerykański naukowiec Ben Feingold po raz pierwszy
zasugerował, że sztuczne barwniki i inne dodatki do żywności są powodem
nadaktywności i braku skupienia u dzieci. Cechy te uważa się za
zapowiedź przyszłych problemów w szkole, szczególnie z czytaniem, a
także zachowań aspołecznych.
Prace Feingolda i kolejne badania zostały uznane za nietrafione ze względu na błędy w argumentacji i brak ostatecznych wniosków.
Najnowsze badania żywności dla dzieci
Badania uniwersytetu w Southampton zostały przeprowadzone bardzo
dokładnie i poddane szczegółowej ocenie. Dlatego nie można ich
zignorować. Wyniki badań, opublikowane w magazynie "Lancet", wykazały,
że nawet u dzieci nie stwarzających problemów coraz częściej występuje
nadaktywność.
Prowadzący badania profesor Jim Stevenson twierdzi, że pokazują one
wyraźnie, iż zmiany w zachowaniu dzieci można z łatwością zaobserwować
u 3- i 8-latków spożywających mieszankę dodatków spożywczych. Zespół
działający na tym samym wydziale doszedł do podobnych wniosków kilka
lat temu.
Dzieci spożywały dodatki spożywcze, będące częścią ich codziennej
diety. W skład mieszanek wchodziły sztuczne barwniki od dziesięcioleci
wykorzystywane w produktach dla dzieci, a także powszechnie stosowany
benzoesan sodu.
Od czasu wydania pierwszej pracy Feingolda wzrosła liczba problemów u
uczniów w szkołach, a także diagnoz lekarskich, stwierdzających zespół
nadpobudliwości psychoruchowej. Dane szacunkowe na temat ilości dzieci
cierpiących na pełne ADHD różnią się od siebie: na podstawie
przeprowadzonego w Wielkiej Brytanii badania stwierdzono, że 2,5 proc.
uczniów jest dotkniętych tą przypadłością, podczas gdy badania
międzynarodowe mówią o 5-10 proc.
Agencje żywienia ostrożne w ocenie badań
Brytyjska agencja norm żywieniowych (FSA - The Food Standards Agency),
która zleciła badanie, była ostrożna w komentarzach. Profesor Ieuan
Hughes, szef komisji eksperckiej ds. toksyczności substancji
chemicznych w jedzeniu oznajmił, że w związku z tym, iż niektóre z
badanych dzieci silnie zareagowały na dodatki spożywcze, a inne nie,
nie jest możliwe wyciągnięcie ogólnych wniosków na temat ich wpływu na
społeczeństwo. Według niego nie jest także możliwe wnioskowanie na
podstawie badanej mieszanki środków na temat innych dodatków
spożywczych.
FSA zmodyfikowała oficjalne stanowisko, ale jedynie w taki sposób, że
zasugerowała rodzicom, których dzieci wykazują zachowania nadaktywne,
aby sprawdzali etykiety i unikali podawania dzieciom jedzenia
zawierającego sztuczne barwniki i środek konserwujący benzoesan sodu.
Prawda jest jednak taka, że wiele produktów zawierających takie dodatki
- słodyczy, ciast, lodów i napojów - jest sprzedawanych bez etykiet.
FSA nie zakazała szkołom podawania jedzenia zawierającego dodatki, ale
poradziła rodzicom, aby zwrócili na to uwagę wychowawcom klas.
Eksperci pytali dlaczego władze tak długo nie podejmowały działań i
dlaczego nie poszły dalej, aby doprowadzić do usunięcia dodatków z
żywności. Tim Lang, profesor ds. polityki żywieniowej w City University
w Londynie, mówi: - Po raz pierwszy nawoływano do zbadania tych
dodatków 30 lat temu. To dobrze, że FSA wreszcie przeprowadziła
badania, ale dlaczego to im zajęło tak długo? FSA musi mocniej bronić
dobra dzieci.
W związku z tym, że UE reguluje stosowanie dodatków, agencja przesłała
wyniki badań do Europejskiego Urzędu ds. Bezpieczeństwa Żywności (EFSA
- The European Food Safety Authority), który rozpoczął przegląd
wszystkich dodatków.
Niedawno urząd wycofał pozwolenie na stosowanie jednego z pierwszych
analizowanych barwników, Red 2G, wykorzystywanego od lat w celach
estetycznych w produktach mięsnych.
Erik Millstone, profesor z uniwersytetu w Sussex, który od lat bada
przemysł dodatków spożywczych, skrytykował reakcje komisji eksperckiej
ds. toksyczności substancji chemicznych w jedzeniu i FSA jako
niewystarczające. - Zespół Stevensona bardzo wyraźnie dowiódł, że
dodatki spożywcze mają negatywny wpływ na zachowanie nie tylko dzieci
ze zdiagnozowaną nadaktywnością, lecz także normalnych, zdrowych
dzieci. Komisja udaje, że wyniki nie mają wpływu na populację lub nie
można ich odnieść do innych dodatków spożywczych. Samozadowolenie
Komisji i FSA musi się skończyć - powiedział.
Dodatki spożywcze - raz bezpieczne, innym razem szkodliwe
Mimo iż FSA i przemysł spożywczy podkreślają, że bezpieczeństwo
dodatków oceniała Unia Europejska, niektóre barwniki były przez pewien
czas zakazane w krajach Skandynawii i w USA. Niektóre z tych środków
zostały zaakceptowane, gdy badania bezpieczeństwa nie brały pod uwagę
wpływu na zachowanie. Do niedawna badania bezpieczeństwa analizowały
poszczególne dodatki osobno, a nie w połączeniu z innymi składnikami,
tak jak są spożywane w diecie.
FSA bada kwestie bezpieczeństwa dodatków od 2000 r., gdy otrzymała
wyniki, tzw. badania z Isle of Wight, przeprowadzonego przez tę samą
grupę naukowców. Badanie wykazało, że można w znaczny sposób poprawić
zachowanie dziecka wykluczając z jego diety barwniki i benzoesan sodu.
Komisja zdecydowała, że tamto badanie było bezproduktywne. Celem
najnowszego badania FSA było dostarczenie rozstrzygających dowodów.
Wychowawcy, którzy działają na rzecz wykluczenia dodatków ze szkolnych
jadłospisów mówią, że dzięki badaniom ich wysiłki okazały się
uzasadnione. - Już od dawna to wiemy - powiedział Alan Coode, były
dyrektor szkoły podstawowej w Merton. - Gdy zmieniliśmy szkolne menu i
wykluczyliśmy dodatki, szkoła stała się spokojniejsza. Nauka właśnie
nas dogoniła.
Rynek dodatków spożywczych
Firmy spożywcze utrzymują, że zajmują się już usuwaniem wielu
sztucznych barwników ze swoich produktów. Twierdzą jednak, że
wykluczenie benzoesanu sodu jest utrudnione, bo bez tego środka napoje,
które mogą stać na półce sklepowej kilka lat, będą szybko się psuły. Ta
substancja konserwująca jest bardzo powszechnie stosowana, szczególnie
przez producentów napojów bezalkoholowych.
Firma PepsiCo poinformowała, że nie podejmie decyzji na temat
stosowania dodatków dopóki nie zobaczy wyników badań. Coca-Cola,
GlaxoSmith Kline, która produkuje napoje energetyzujące, oraz Unilever
odesłały nas do branżowej Food and Drink Federation. Dyrektor ds.
komunikacji w tej organizacji, Julian Hunt powiedział: - Należy
zapewnić konsumentów, że badanie z Southampton nie sugeruje, że dodatki
wiążą się ze zmniejszeniem bezpieczeństwa. Ponadto, badano mieszankę
dodatków, która nie jest na co dzień stosowana w produktach. Dodał, że
przemysł będzie stopniowo zmniejszał ilość dodatków w produktach.
Światowy rynek dodatków spożywczych jest wart ponad 25 mld dolarów
rocznie. Między 2001 a 2004 r., w okresie przekształceń, wzrósł on o
2,4 proc. i nadal szybko się rozwija.
Chemiczny koktajl
Tartrazyna E102 - cytrynowożółty barwnik pozyskiwany ze smoły węglowej.
Azorubina E122 - czerwony barwnik wykorzystywany w produktach
poddawanych obróbce cieplnej, jak budyń, marcepan, jogurt i serniki.
Benzoesan sodu E211 - substancja konserwująca działająca w środowisku
kwaśnym, powszechnie stosowana w napojach gazowanych, occie i płynach
do płukania jamy ustnej.
E110 żółcień pomarańczowa - barwnik pozyskiwany ze smoły węglowej,
wykorzystywany w produkcji napojów z syropu pomarańczowego, galaretek i
deserów cytrynowych.
Czerwień koszenilowa 4R E124 - barwnik syntetyzowany ze smoły węglowej, zakazany w USA.
Żółcień chinolinowa E104 - jaskrawożółty barwnik z domieszką zieleni,
wykorzystywany w stosowanych zewnętrznie lekach i kosmetykach.
Najczęstsze obawy związane z odżywianiem
Jak mogę uniknąć spożywania tych dodatków?
Nie jedz niektórych produktów. Benzoesan sodu jest powszechnie dodawany
do napojów bezalkoholowych, sztuczne barwniki do słodyczy, napojów,
lodów i ciast, chociaż niektórzy producenci i sprzedawcy starają się
przejść na stosowanie naturalnych barwników. Dodatki powinny być
wymienione na etykiecie z nazwy lub symbolu E, ale nie zawsze kupujemy
produkt z etykietką.
Czy niektóre produkty są lepsze od innych?
Wszystkie wymienione dodatki nie mogą być stosowane w produktach
żywności ekologicznej. Dania typu fast food i dania mocno przetworzone
częściej je zawierają.
Co jest groźniejsze - konserwanty czy barwniki?
Badacze uznali za bardziej niebezpieczne stosowanie barwników, które mają tylko poprawić estetykę produktu.
Czy naturalne barwniki są lepsze?
Według ekspertów wszystkie barwniki stosuje się po to, abyśmy chętniej
jedli słodkie, tłuste lub słone produkty przez co jemy mniej lepszego
jedzenia, a same barwniki nie mają żadnych wartości odżywczych.
Niektóre dzieci są bardziej podatne na działanie tych składników niż
inne. Dzieci z zaburzeniami zachowania nie powinny w ogóle spożywać
tych dodatków. Inne nie odczują negatywnego wpływu przy okazjonalnym
ich spożyciu.
REKLAMA
Komentarze (0)
Uwaga: Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Za wypowiedzi naruszające prawo lub chronione prawem dobra osób trzecich grozi odpowiedzialność karna lub cywilna. IP Twojego komputera: 3.137.192.3