Staszów: Strach chodzić przez Podmaleniec
Dodał: MCK Data: 2007-08-21 17:29:38 (czytane: 6712)
Przebiegająca przez wieś Podmaleniec droga wojewódzka numer 757 jest
czarnym punktem na mapie wypadków w powiecie staszowskim. Mieszkańcy od
wielu lat proszą o wybudowanie chodnika choćby po jednej ze stron.
Droga
ze Staszowa w kierunku Opatowa. Kilka kilometrów prostego i lekko
pagórkowatego odcinka. Natężenie ruchu samochodów jest bardzo duże.
Warunki do jazdy nie najlepsze. Jezdnia złożona w dużej mierze z łat.
Krawędzie jezdni poobrywane.
Brak wydzielonych poboczy.
Miejscami jest się gdzie rozpędzić i niektórzy kierowcy nie mają
problemu z przekroczeniem setki. Na całym odcinku obowiązuje jednak
pięćdziesiątka.
CZARNY PUNKT
W Podmaleńcu, wsi, która
ciągnie się wzdłuż drogi wojewódzkiej numer 757, co roku dochodzi do
kilkunastu stłuczek i kilku poważnych wypadków. Ofiarą większości
zdarzeń są mieszkańcy wsi. W tym roku doszło już do dwóch śmiertelnych
wypadków. W jednym z nich życie straciła starsza osoba, w drugim
piętnastoletni chłopak.
Przyczyn kolizji i wypadków jest wiele,
po pierwsze - brawura, po drugie - niewłaściwe wyprzedzanie, po trzecie
- alkohol i można by tak wyliczać jeszcze długo. Ale jak wskazują
policjanci i mieszkańcy, bardzo niebezpieczny jest brak dobrego
pobocza, po którym można by się normalnie poruszać. Dlatego mieszkańcy
chodzą raz drogą, raz wąskim poboczem, a nierzadko, widząc, co się
dzieje, lądują w rowie.
Policjanci często patrolują odcinek
przebiegający przez Podmaleniec, jednak, jak mówią, nie da się wyłapać
wszystkich piratów. - Podmaleniec jest szczególnie niebezpiecznym
miejscem w powiecie jeżeli chodzi o wypadki i kolizje - mówi
nadkomisarz Piotr Tafelski, komendant powiatowy policji w Staszowie.
Dodaje,
że wielu kierowców nie reaguje na pieszych i rowerzystów na poboczu,
dlatego bardzo często na odcinkach, gdzie nie ma chodników, dochodzi do
potrąceń.
14 LAT PROSZĄ O CHODNIK
Józef
Orzechowski, sołtys Podmaleńca, powiedział nam, że jeszcze w 1993 roku,
kiedy był radnym Rady Miejskiej w Staszowie, wysłał pismo do ówczesnego
Zarządu Dróg Wojewódzkich w Lublinie z prośbą o budowę chodnika. Od
tamtego czasu nic nie zrobiono w tej sprawie. Minęło 14 lat, a chodnika
jak nie było, tak nie ma. Samochodów jest coraz więcej, więcej jest też
wypadków.
- W tym roku były już dwie ofiary śmiertelne, starsza osoba i piętnastoletni chłopiec - mówi sołtys Józef Orzechowski.
Mieszkańcy
wsi dodają, że każda władza obiecywała, że pomoże w problemie, ale na
obietnicach się kończyło. - Tutaj człowiek codziennie się boi przejść
przez ulicę do sklepu. Za dwa tygodnie dzieci pójdą do szkoły. Znowu
będziemy żyli w strachu? - pytają.
Kolejna pisemna prośba o
wybudowanie chodnika, pod którą podpisało się ponad 200 mieszkańców,
została wysłana w połowie lipca do Świętokrzyskiego Zarządu Dróg
Wojewódzkich w Kielcach. Pismo to otrzymali również starosta powiatu,
Rada Powiatu i burmistrz Staszowa.
PROJEKT BĘDZIE W PRZYSZŁYM ROKU
-
Lada dzień podpiszę końcowe uzgodnienia pomiędzy Zarządem Dróg
Wojewódzkich a gminą. Być może jeszcze w tym roku uda się poprowadzić
chodnik od mostu na ulicy Opatowskiej do ulicy Witosa - mówi Andrzej
Iskra, burmistrz Staszowa.
Chodnik przez Podmaleniec aż do
Mostek jest póki co w fazie pomysłu. Być może jeszcze w tym roku uda
się rozpocząć fazę projektowania chodnika. - Trzeba będzie jeszcze
pozałatwiać ostatecznie kwestie wywłaszczenia gruntów pod mający
powstać chodnik - wyjaśnia burmistrz. - To już jest zrobione. Teraz
tylko działać - mówi sołtys Orzechowski.
Marcin Jarosz
REKLAMA
Komentarze (0)
Uwaga: Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Za wypowiedzi naruszające prawo lub chronione prawem dobra osób trzecich grozi odpowiedzialność karna lub cywilna. IP Twojego komputera: 34.227.112.145