Książka w czasach pandemii. Rekomendacje Franciszka Rusaka
Dodał: Marta Data: 2020-12-10 11:01:39 (czytane: 5739)
Witam!
Zostałem zaszczycony prośbą, aby zaproponować czytelnikom książki na okres pandemii.
Ja jestem nietypowym czytelnikiem, bo beletrystykę, którą kiedyś pochłaniałem tonami, już prawie całkiem odsunąłem na bok. Czytam za to eseje, reportaże, pamiętniki oraz wybrane rozdziały z historii.
Pierwszą książkę, którą chciałbym polecić, to laureatka Nagrody Nike - "Baśń o wężowym sercu czyli słowo o Jakóbie Szeli" autora Radka Raka.
Jakub Szela, to postać wyjątkowa w naszej historii. Pisali o nim zarówno Wyspiański w "Weselu" jak również Żeromski w "Turoniu" a także Bruno Jasieński w "Słowie o Jakóbie Szeli". Radek Rak zastosował nowatorską konwencję. Szelę uczynił na poły baśniową postać, niby prawdziwą, a mającą nadprzyrodzone, można rzec, bajeczne moce.
Nic dziwnego, inaczej jest postrzegany przez ogół Polaków, a inaczej przez potomków jego kompanionów z podtarnowskich wsi. Autor także pochodzi ze wsi leżącej w sąsiedztwie wsi, w której mieszkał Szela. Tam do dziś chłopski wódz ma swoich sympatyków i adoratorów. Książkę czyta się jednym tchem, tym bardziej, że my jesteśmy społeczeństwem agrarnym, związanym ze wsią, bo zarówno chłopi jak i szlachta swoją egzystencję opierali na ziemi.
Niemal równolegle z "Baśnią o wężowym sercu" ukazał się szeroki esej autorstwa Adama Leszczyńskiego pt. "Ludowa historia Polski". Tam autor stawia odważną tezę, że w Polsce szlacheckiej nieformalnie, ale faktycznie istniało niewolnictwo chłopów. Ten temat jest wielce frapujący i wart jest wnikliwych studiów.
Maria Bogucka w swym dziele "Dzieje Polski - narodziny, rozwój, upadek" wiele miejsca poświęciła gospodarce państwa, w tym oczywiście chłopom pańszczyźnianym. A to właśnie oni - w przeciwieństwie do innych krajów - żyli sobie w XV i w początku XVI wcale znośnie. Ciekawostką jest, że np. chłopi nie wiedzieli ile mają świń. Było ich dużo i zabijano je w razie potrzeby. Nie dziwota. Chłop odrabiał pańszczyznę u pana 2 do 4 dni w roku. Król Zygmunt Stary, uchodzący za mądrego i rozważnego, pod namową szlachty wydał w roku 1520, a więc równo 500 lat temu, przywilej toruński, który zwiększył dni pańszczyzny do jednego dnia w tygodniu. Przykład stał się zaraźliwy. Dni pańszczyzny zwiększano sukcesywnie, aż do sześciu dni w tygodniu. Polski chłop zamiast się bogacić, to biedniał.
Znamiennym zjawiskiem w Polsce był brak zorganizowanych buntów chłopskich (Ukraina, to inna sprawa). Za to w Polsce można było zauważyć zbiegostwo chłopów do innych majątków, albo właśnie na Ukrainę. W Polsce nie było sławnych przywódców jak Cartuche we Francji czy Robin Hood w Anglii. Nawet Janosik nie był Polakiem. lecz Słowakiem.
Casus Jakuba Szeli był znamiennym wyjątkiem, aby chłop stanął na czele zbrojnej rabacji. Doskonale to uwypuklił zmarły niedawno prof. Franciszek Ziejka w książce "Złota legenda chłopów polskich", którą radzę także przeczytać.
W ogóle warto poznać historię chłopów polskich , niesprawiedliwie pominiętych, albo pomniejszonych w naszej historiografii.
Kolejną książkę, którą chciałbym polecić, to wydawnictwo busczanina p. Jana Chruślińskiego. Jego książka "Miłość i wojna" szturmem zdobywa coraz więcej czytelników. Pan Jan stylem nawiązuje do realistycznych powieści pozytywistycznych, ale wprowadza śmiało nowoczesny sposób narracji, który przypomina symultanę. Mocną stroną książki są również realia wojskowe. Autor - sam będący zawodowym oficerem - porusza się swobodnie po zawiłościach strategii i uzbrojenia wojska.
Podobną manierą symultaniczną posłużył się anglojęzyczny pisarz Mervin Jones w uroczej książce "John i Mary" - polecam szczególnie paniom, ale nie tylko.
Nie można uciec od historii. Obecnie coraz większym powodzeniem cieszą się książki Elżbiety Cherezińskiej, która stale pisała do "Polityki". Chyga dużo czyta i studiuje, bo jej książki są coraz lepsze. Polecam jej powieść "Korona śniegu i krwi", tym bardziej, że opisuje czasy "naszego" Leszka Czarnego.
Wiadomo, że nawet królowie mieli swoje słabostki i dziwactwa. O nich ciekawie opowiada Iwona Kienzler w książce "Dziwactwa i sekrety władców Polskich".
Na koniec polecam tom wierszy ks. Jana Twardowskiego o wielce prowokującym tytule "Jak tęcza co sobą nie zajmuje miejsca".
Życzę przyjemnej lektury Franciszek Rusak
Reklama
REKLAMA
Komentarze (2)
Uwaga: Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Za wypowiedzi naruszające prawo lub chronione prawem dobra osób trzecich grozi odpowiedzialność karna lub cywilna. IP Twojego komputera: 3.81.221.121
:) (2020-12-14 08:40:46)
Jakub Szela. Chamski syn analfabeta. Rezun szlachty. Szlachtę rżnąć, dwory rabować. Idea tego bydlęcia ożyła w roku 1945.
ja chce (2020-12-13 15:11:13)
ja sobie będe czytał co chcę nie sugeruje sie sugestią innych